fot.Jarek Orłowski |
Wywiad ze Sławomirem Czarneckim, autorem bloga o kulturze. Widowniablog.pl. porusza m.in zagadnienia dotyczące: edukacji, otwartości w kulturze, polityce kulturalnej, public relations,zarządzaniu projektem czy crowdfundingu.
A.L: Nazwa bloga "widownia", chyba nie jest przypadkowa. Czy jest ona związana, z koncepcją audience development, według której to w głównej mierze uczestnicy tzw. widownia powinna decydować o tym, jakiego rodzaju inicjatywy podejmują różne organizacje oraz instytucje.
S.CZ: Nazwa nie jest przypadkowa. Na początku pisałem tylko o teatrze i ważne było dla mnie
konfrontowanie wyobrażeń ludzi teatru na temat widowni z rzeczywistością. Stąd
wzięła się nazwa, jej wybór nie miał związku z koncepcją audience developement.
To było w zamierzchłych, jak na blogosferę, czasach, bo w roku 2008. Brakowało
mi wtedy rzeczowej dyskusji o kulturze w kontekście zarządzania i promocji. Później
pojawiły się nowe tematy, podtytuł „o teatrze w punktu widzenia zarządzania, marketingu
i public relations” stał się nieaktualny. Pozostała idea, pisząc o kulturze
staram się „brać stronę” odbiorcy.
A.L: Na
swoim blogu wyraźnie zaznaczasz, że treści publikowane, są tylko i
wyłącznie Twoją opinią. Na co dzień pracujesz w Instytucie Kultury Miejskiej w
Gdańsku, blog też jest związany z kulturą. Wydaje mi się, że to odzielenie, nie jest
do końca możliwe. Może gdybyś pisał
bloga kulinarnego, ale widowniablog.pl jest blogiem o kulturze, a tym zajmujesz
się też zawodowo.
S.CZ: Oddzielam i jestem przekonany, że warto tak robić. Podobnie
jak na przykład autorzy bloga o marketingu i reklamie Adverblog, którzy pracują w branży i również oddzielają swoje
opinie na blogu od punktu widzenia pracodawców. Pewnie gdybym był zatrudnionym
w restauracji kucharzem, to pisałbym bloga kulinarnego i dodał na nim podobny
zapis:)
A.L: Opublikowałeś na blogu tekst, którego kilka zdań zapadło mi w pamięci "...tradycyjne instytucje kultury nie mogą już dalej być centrami: jedynymi miejscami, w których możliwy jest kontakt z kulturą. Nie strzegą już kanonu. Podobnie domy kultury nie mogą już być centrum, które jest w stanie zgromadzić pod jednym dachem wszelkie aktywności i zaspokoić wszystkie potrzeby kulturalne. Instytucje te powinny raczej rozpoznawać i docierać do nisz obecnych w ich otoczeniu – dopełniać obraz. Zamiast się rozpraszać, może warto się skupić?". Tekst ten zawarty jest również w publikacji, „Po co nam centra kultury?”. To bardzo ważny tekst. Czy instytucje zmierzają w tym kierunku, zaczynają dostrzegać tzw. "nisze" ?
A.L: Opublikowałeś na blogu tekst, którego kilka zdań zapadło mi w pamięci "...tradycyjne instytucje kultury nie mogą już dalej być centrami: jedynymi miejscami, w których możliwy jest kontakt z kulturą. Nie strzegą już kanonu. Podobnie domy kultury nie mogą już być centrum, które jest w stanie zgromadzić pod jednym dachem wszelkie aktywności i zaspokoić wszystkie potrzeby kulturalne. Instytucje te powinny raczej rozpoznawać i docierać do nisz obecnych w ich otoczeniu – dopełniać obraz. Zamiast się rozpraszać, może warto się skupić?". Tekst ten zawarty jest również w publikacji, „Po co nam centra kultury?”. To bardzo ważny tekst. Czy instytucje zmierzają w tym kierunku, zaczynają dostrzegać tzw. "nisze" ?
S.CZ: Dziękuję.Instytucje raczej zaczynają dostrzegać potrzebę
zmian niż zmierzają w kierunku nisz. W tekście pozwoliłem sobie na zarysowanie
wizji, dość radykalnej, ale możliwość zmiany nie zależy tylko od samych instytucji
kultury, dobrej woli i świadomości pracowników. Potrzebne są zmiany systemowe,
o czym z kolei, w nieco innym kontekście, pisze Mirosław Filiciak w tekście
„Kultura niewolna od konfliktów”. Warto przeczytać.
A.L: Koordynujesz przedsięwzięcie Obserwatorium Kultury, gdzie powstały badania dotyczące różnych aspektów kultury, głównie na Pomorzu.Ukazały się już raporty: „Pozyskiwanie informacji o wydarzeniach kulturalnych w Gdańsku przez mieszkańców Gdańska”, „Dzieci sieci - kompetencje komunikacyjne najmłodszych”, „Poszerzenie pola kultury. Diagnoza potencjału sektora kultury w Gdańsku”. Wszystkie dostępne są na stronie Instytutu Kultury Miejskiej. Jakie nowe inicjatywy oraz wydarzenia planujecie ? Możesz już zdradzić coś więcej?
A.L: Koordynujesz przedsięwzięcie Obserwatorium Kultury, gdzie powstały badania dotyczące różnych aspektów kultury, głównie na Pomorzu.Ukazały się już raporty: „Pozyskiwanie informacji o wydarzeniach kulturalnych w Gdańsku przez mieszkańców Gdańska”, „Dzieci sieci - kompetencje komunikacyjne najmłodszych”, „Poszerzenie pola kultury. Diagnoza potencjału sektora kultury w Gdańsku”. Wszystkie dostępne są na stronie Instytutu Kultury Miejskiej. Jakie nowe inicjatywy oraz wydarzenia planujecie ? Możesz już zdradzić coś więcej?
S.CZ: Tak, będą nowe projekty badawcze, a co za tym idzie raporty.
Będziemy na przykład kontynuować, tym razem w partnerstwie z Fundacją Ośrodek
Badań i Analiz Społecznych, badanie kompetencji komunikacyjnych dzieci i
młodzieży. Zależy mi jednak na tym, żeby nie tyle generować nowości, co schodzić
w głąb materiału, który już udało się zebrać i przeanalizować. Sam raport z
badań „Poszerzenie pola kultury” ma w sobie tyle wątków, że jeszcze długo
będziemy się nim inspirować i do niego wracać. Chciałbym podkreślić, że
Obserwatorium Kultury w Gdańsku nie służy tylko prowadzeniu i udostępnianiu
badań w kulturze. Bardzo zależy nam również na dyskusji i wymianie doświadczeń
ludzi, szeroko rozumianej, kultury. Dlatego zapraszamy między innymi na
spotkania KaWa – Kulturalna Wymiana i na warsztaty dla osób zajmujących się kulturą.